Dzis poznym przedpoludniem (leniwy dzien) wycieczka do Mtskhety: miasteczka ok 20km od Tbilisi, z piekna katedra Svetitskhoveli i jeszcze piekniejszym (ale o wieeeele trudniej dostepnym, na odleglym godzine drogi wzgorzu) monastyrem Jvari w okolicy. Po poludniu uczta z gruzinskim winem a wieczorem wizyta w Abanotubani. Po goracej kapieli siarkowej, wypijamy hektolitry wody Borjomi, prawie jak smok wawelski. Pelen relax.
A jutro mamy dosc ryzykowny plan dotarcia przez Gori i Uplistsikhe do Akhaltsikhe (na noc, nastepnego dnia Armenia, Gyumri a potem Erywan), oby sie udalo. W razie czego jest oczywiscie plan B I C ;)