Geoblog.pl    karolinairafal    Podróże    Armenia i Gruzja 2012    Off-road sladami Sergeia Paradjanova
Zwiń mapę
2012
09
maj

Off-road sladami Sergeia Paradjanova

 
Gruzja
Gruzja, Udabno
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2869 km
 
Po niespecjalnym hostelowym sniadaniu o 9, postanowilismy wybrac sie do monastyru(-ow) Davit Gareja. Na forum lonely planet znalezlismy informacje ze najlepiej wystartowac z Sagarejo (najlepszej jakosci droga). Stamtad zalecali wziac taksowke, my jednak chcielismy najpierw sprobowac zlapac stopa. Juz w marszrutce wpadlismy w lapy taksowkowej mafii (kierowca busa zalatwia taxi) jednak mimo ostrych nagabywan (bus tylko z nami zatrzymal sie na bocznej drodze z propozycja za ok 160zl) udalo nam sie z marszrutki wysiasc i dzieki pomocy mieszkancow S. znalezc droge w odpowiednim kierunku (nasza mapa okazala sie malo precyzyjna...). Idac przez wies, mijani przez 1 wypakowany samochod na 15 minut zastanawialismy sie czy w ogole uda sie gdziekolwiek dzis dotrzec. Gdy juz wkolo byly tylko pola zatrzymalo sie mitsubishi pajero z wesola, mowiaca po rosyjsku trojka Gruzinow na pokladzie. Kilka minut przepakowania sprzetu (kamera, statywy) I juz moglismy wsiadac. Okazalo sie ze jada krecic reportaz z planu zdjeciowego dokumentu o tworczorsci ormianskiego rezysera urodzonego w Tbilisi Paradjanova czyli robic film o tym jak robia film o tym jak on robil filmy ;) okazalo sie ze droga do Davit Gareja nie dosc ze niekrotka (50km) to jeszcze wiedzie przez kompletne pustkowia (za to b.malownicze, ze spora iloscia zwierzat, owiec i krow; jedno wielkie pagorkowate pastwisko). Poniewaz powrot znow na okazjonalnego stopa wydawal sie dosc ryzykowny (malo samochodow mijanych), poprosilismy ekipe filmowa zeby moze nas zabrali jadac z powrotem na co sie spokojnie zgodzili. Mielismy wiec 1,5 h na zobaczenie klasztoru (w tym dojscie z planu, 1km). Klasztor , polaczenie tradycyjnych budynkow z jaskiniami, w takim pieknym otoczeniu zrobil spore wrazenie. Pospiesznie z niego wracalismy, zeby przypadkiem nie zostac tu jednak na noc. Nasi nowi znajomi nas jednak nie zawiedli. Okazalo sie jednak ze bedziemy jechac inna, bardziej dzika trasa, w towarzystwie jeszcze 1 jeepa. I tu zaczelo sie kompletne szalenstwo, wpadanie w najwieksze kaluze, wyscigi. Okazalo sie ze na naszej drodze jest poligon, na ktorym odbywaja sie cwiczenia wiec musielismy i z tej blotnistej drogi zjechac na kompletne wyboiste bezdroza, pare razy ledwie wydostajac sie z grzezawiska (nie musielismy na szczescie pchac samochodu ale przez to ze kierowca mial nieco otwarte okno kilka razy wycieralismy sie z blota ;) dla jadacej z nami dziewczyny z pelnym make-upem byl to powod do narzekania ;) ). Udalo sie nam bezpiecznie dotrzec do Tbilisi, ba - zostalismy odwiezieni pod sam hostel. A wieczorem wycieczka po miescie: meczet i ul. Lecha Kaczynskiego (dal nam na nia namiary mieszkajacy tu Miko, ktorego poznalismy przez Amerykanow poznanych w Kazbegi, znow ich spotkalismy -alez ta Gruzja mala;) ) a w czwartek wybieramy sie do Mtskhety.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 34 wpisy34 14 komentarzy14 25 zdjęć25 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
28.04.2012 - 12.05.2012
 
 
09.08.2011 - 26.08.2011