Dzieki pomocy naszego gospodarza, Stepana, rano lapiemy bus do granicy AM-GE i dalej do Tbilisi. Tu trafiamy do polecanego przez lonely planet hostelu u Dodo (ktory okazal sie dosc mroczny, nietani, jestesmy tu sami wiec pewnie niebawem sie wyprowadzimy). Reszte dnia spedzamy spacerujac po miescie, najpierw trasa z przewodnika, po pierwszym zbladzeniu gdzie nas oczy poniosa. Pogoda sprzyjala wiec udalo nam sie zobaczyc miasto z wielu perspektyw. Najlepszy oczywiscie widok ze wzgorza. Ciekawie bylo tez w okolicach katedry, z racji niedzieli . Wieczorem piwo w knajpce z muzyka na zywo i masa tanczacych (glownie) facetow. Juz w pierwszej chwili zauwazalne roznice w porownaniu z Erywaniem: lepsze samochody, inne stroje, bardziej europejski klimat. Widac ze miasto sie rozwija. Powstaje wiele tras spacerowych. Minusy: MASA zebrzacych, nierzadko nachalnych osob.
A dzis, w pn , leje od samego rana wiec jestesmy nieco uziemieni. Wszystkie opcje wyjazdu z Tbilisi wymagaja przyzwoitej pogody a tu zapowiadaja slonce dopiero w czwartek. Pora deszczowa na calego.